Janek zaprosił mamę na obiad. W mieście w którym studiował wynajmował małe mieszkanie razem z koleżanką Justyną. Gdy matka weszła do mieszkania i przywitała się z nią spostrzegła, że ta jest wyjątkowo atrakcyjną dziewczyną, zaczęła się martwić czy z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Syn to zauważył i po obiedzie wziął rodzicielkę na bok zapewniając, że to tylko koleżanka, nie śpią ze sobą i że może być spokojna. Parę dni później Justyna stwierdza, że w ich mieszkaniu brakuje cukiernicy, więc zwraca się do swojego współlokatora
-"Nie chcę nic sugerować, ale od czasu obiadu z Twoją mamą zniknęła moja cukierniczka". Janek wysłał w tej sprawie list do mamy "Droga mamo. Nie twierdzę, że wzięłaś naszą cukiernicę, nie twierdzę też, że jej nie wzięłaś. Ale faktem jest, że od Twojego ostatniego pobytu u nas brakuje jej u nas w domu.". Parę dni później dostał odpowiedź: "Kochany synu. Nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też że z nią nie sypiasz. Ale faktem jest, że gdyby spała w swoim łóżko to już dawno by ją znalazła.".
-"Nie chcę nic sugerować, ale od czasu obiadu z Twoją mamą zniknęła moja cukierniczka". Janek wysłał w tej sprawie list do mamy "Droga mamo. Nie twierdzę, że wzięłaś naszą cukiernicę, nie twierdzę też, że jej nie wzięłaś. Ale faktem jest, że od Twojego ostatniego pobytu u nas brakuje jej u nas w domu.". Parę dni później dostał odpowiedź: "Kochany synu. Nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też że z nią nie sypiasz. Ale faktem jest, że gdyby spała w swoim łóżko to już dawno by ją znalazła.".
Komentuj bez logowania :)
Zaloguj się, by móc dodawać komentarze.